W czerwcu 2006 odwiedziliśmy Turyn."Główny ośrodek Piemontu, znany ze znakomitej kuchni i wina"... być może:), dla nas na pewno słynie ze smakowitych lodów - gelatto:D. Osatnio odbyły się tu Igrzyska Olimpijskie.
Aby dojechać do Turynu trzeba było przedostać się przez góry i 2 przełęcze: Col d'Iseren i Col du Cenis (na zdjęciu Lac du Cenis-jezioro na przelłczy)
"AVE CESAR!"
Nie ma to jak złapać byka za rogi:)
Ulicami miasta. Tu aż roi się od turystów, o każdej porze roku.
W Turynie znajduje się jedno z nawiększych na świecie muzeum egipskie tzw. Museodelle Antichita Egizie di Torino. A tak wygląda pełna koncentracja:)
A tu ja z kumplem z lat szkolnych. Trochę się zasiedział nieprawdaż?
Znajduje się tu wsapniała, tajemnicza komnata, w której można podziwiać posągi, sarkofagi, spinxy. Niesamowite, że ekspedycja włoskich naukowców przytargała to wszystko ziemi egipskiej. Oczywiście, że można przywiezc pamiątki z różnych krajów;), ale nie w takich ilościach. Aha, co mnie zdziwiło, to to, że mozna było dotykać wielu eksponatów.
CAŁUN TURYŃSKI (La Sacra Sindone)
czyli prześcieradło pogrzebowe, którym został owiniety Jezus po zdjęciu z krzyża. Mierzy 4,42m na 1,13m. Wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują, że to oryginał. Oczywiście to poniżej to zdjęcie. Całun złożony jest w specjanej kapliczce w tejże Katedrze przy Via San Domenico
"Szukam, o Panie Twojego oblicza" /Ps 27, 8/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz