W ostatni dzień pobytu Radka (Anki), postanowiliśmy pojechać na wspinaczkę.
Tym razem Via Ferrata w Peisey - Nancroix. W rolach głównych: Aneczka, Ala i Mariusz:))).
Patrząc na tablicę zapowiada się ciekawie... 3 etapy do przejścia, różnica poziomów 300 m, długość trasy - 600 m. Damy radę??? Sami oceńcie:)
Zwarci i gotowi i nawet uśmiechnięte buzie, bo jeszcze nie wiedzą co ich czeka ;)
Redi, stedi-> GOŁ!
Pierwszy etap już za nami, jeeeeee!
No i zaczęły się schody, a właściwie pionowa ściana..., gdzie były nawet chwile słabości, tam gdzie ściana odchylała się od pionu, ale w naszą stronę. Był taki moment, że zwątpiłam w siebie i swoje siły, ale chyba Ktoś czuwał nade mną:)
i wyżej i wyżej i wyżej
"...o!, krowa, koń, droga na Ostrołękę..."
Chwila odpoczynku. Podziwiamy krajobrazy z wysokości:)
i już na mostku linowym, Ania idzie przodem i chyba jej się to podoba:)
i ja i nawet się odwóciłam:), ale jeśli kogoś interesuje co było na dole... to niestety musi się domyślać albo tam pojechać:), ja nie spojrzałam w dół:)
a teraz zejście z mostku, wcale nie takie oczywiste:)
a tu Zagulaki:)))
i wiszący Mariusz, ma wyobraźnię, co?
No i drugi etap za nami:). Z trzeciego nie mamy fotek, bo był krótki b. stromy, więc wybaczcie.
Dotarliśmy do końca liny. BRAWO! Jesteśmy świetni:)
Jescze tylko parę fotek żeby się pochwalić widoczkami i innymi umiejętnościami;)
i trzeba schodzić, bo dzień dobiega końca:)
Ostatni widok na lodowiec... i wracamy do domku.
Było fenomenalnie:), polecamy każedemu. Nie da się tego zapomnieć, szczególnie jeśli było to pierwszy raz (dla Ali i Ani).
Na myśl o tym dniu uśmiecham się i wspominam moje chwile zawahania i myślę sobie, że warto było trochę powalczyć ze sobą w środku, a potem docenić to co się zrobiło:).Ala
Drodzy Przyjaciele i Rodzinko...
Postanowiliśmy stworzyć swojego "bloga", aby podzielić się z Wami tym co przeżyliśmy i zobaczyliśmy. Chcemy być blisko Was pomimo dzielących nas odległości. Większość zdjęć jest zrobiona przez nas. Niektóre pożyczyliśmy. Za co dziękujemy bardzo ich autorom:).
Komentarze mile widziane. Blog działa od stycznia 2006.
A&M
15.10.2007
12.10.2007
Anka-Radek przyjechała!!!
W poniedziałek (8 października) przyleciała do nas prosto z ziemi angielskiej Anna Radzimińska, zwana Radkiem;), tak tylko na 6 dni, żeby pomęczyć swoją koleżankę ze studenckiego pokoju, Alicję Zagułę, nigdyś Sinacką, zwaną Siniakiem;). Dla naszych znajomków wybrałam takie oto zdjęcia. Oglądajcie i zazdroście:), a potem w ferworze zachwytu i radości przyjeżdżajcie do nas, tak jak Anna. Buziaki i pozdrowienia dla Ciebie Aneczko, mam nadzieję, że zobaczymy sie na nartach.
Lotnisko, Bourg St-Maurice, Le Chatelard
Aosta
Tignes, Reserve Naturelle de la Grande Sassiere, Col d'Iseren
Courchevel
Lotnisko, Bourg St-Maurice, Le Chatelard
Aosta
Tignes, Reserve Naturelle de la Grande Sassiere, Col d'Iseren
Courchevel
Subskrybuj:
Posty (Atom)