Drodzy Przyjaciele i Rodzinko...
Postanowiliśmy stworzyć swojego "bloga", aby podzielić się z Wami tym co przeżyliśmy i zobaczyliśmy. Chcemy być blisko Was pomimo dzielących nas odległości. Większość zdjęć jest zrobiona przez nas. Niektóre pożyczyliśmy. Za co dziękujemy bardzo ich autorom:).
Komentarze mile widziane. Blog działa od stycznia 2006.
A&M

29.06.2007

Jakub Maczyszyn 28.06.2007

Zdarzyła się taka historia...

Alicja (nie ja:) miała termin na 7 lipca, ale jak to różnie bywa z tymi terminami... z powodu złego samopoczucia pojechała szybciej do szpitala. Trochę denerwowaliśmy się, że coś jest nie tak, bo Raman-jej mąż miał wylączony tel. No to postanowiliśmy z Mariuszem pojechać do szpitala i zwyczjnie zapytać, sprawdzić, podrzucić naleśnika;)
Szpital w Bourg St Maurice jest dość otwarty, rzec by można (była 21 z hakiem). Weszliśmy na oddził, szukając Romana i usiedliśmy po cichutku, żeby nikt nas nie zaczepił i nie wygnał. Po chwili...usłyszeliśmy Alicję??? Jak rodzi:), po jakichś 10 minutach Kubusia jak płacze, że wypchnęli go z tego przyjemnego światka (w brzusiu mamy). A za następne 2 min wyszedł z sali szczęśliwy tata:)
I tak, Jakubie, jeśli za 20 lat przeczytasz tego posta, to chcielibyśmy Ci powiedzieć, że też byliśmy przy Twoim porodzie;) i bardzo się z tego cieszymy:D.
Gratulacje dla Rodziców!!!


Jakub:Urodziłem się 28 czerwca, malusi jestem taki, mam 49cm i ważę 2950 g.


a tu się uśmiecham bo śni mi się coś śmiesznego:)


Zmieniam się...rosnę i rosnę...


A tu już miesiąc życia. Najedzony Kubuś, śpi sobie smacznie w łóżeczku.


Dopisek;) po 2 miesiącach...album pt. Alunia i Kuba tutaj

Brak komentarzy: