Drodzy Przyjaciele i Rodzinko...
Postanowiliśmy stworzyć swojego "bloga", aby podzielić się z Wami tym co przeżyliśmy i zobaczyliśmy. Chcemy być blisko Was pomimo dzielących nas odległości. Większość zdjęć jest zrobiona przez nas. Niektóre pożyczyliśmy. Za co dziękujemy bardzo ich autorom:).
Komentarze mile widziane. Blog działa od stycznia 2006.
A&M

10.08.2007

Annecy, B. St. M. i Rosuel, Torino... once again!

Tyle tylko, że tym razem z Sabinką i jej bratem Tomkiem:)

ANNECY

to już po raz...któryś tam odwiedzmy to miejsce. Jest tak urocze, że chętnie poleca się i pokazuje innym. No i niezapomniana przygoda-samodzielne kierowanie motorówką:))). Spacerowanie uliczkami, które zapraszają mnóstwem ciekawych wyrobów regionalnych oraz z całego świata, zwiedzanie kościołów, zamku i delektowanie się smakiem lodów fiołkowych to są rzeczy dla których będziemy tam wracać kiedy tylko nadarzy się okacja:)

B. St. M. i ROSUEL
Jeśli ktoś pamięta pewnego pawia z kwiatów (którego podrywała Anna H.:), to w tym roku na jego miejscu stanął, wcale nie mniej urodziwy i bardzo profesjonalnie wykonany, samochodzik.
Rosuel jak zwylke zachwyca pięknym krajobrazem, no ale, że ten lodowiec jest taki tyci, to ja nie wiedziała;)
Autorzy zdjć: Tomek, Sabina i ja:)

Vanoise Express, czyli kolejka linowa, lącząca dwie miejscowości. Podróż trwa tylko 4 min i może przyspożyć na początku lekkie obawy;), ale z taką grubą, stalową liną, to kto by tam się bał!!! Kolejka przeprawia się przez dolinę Pesey-Nancroix, która przechodzi w Rosuel. Piękny widoczek:)
Po tym, jak wyszliśmy na ląd, zrobiliśmy sobie krótki spacerek leśnymi ścieżkami...

TURYN
Pragnę tylko napomknieć, że dzień ów poprzedzała kolacja pożegnalna dla Sabinki:), na której jedliśmy sobie żabki, sery i popijaliśmy winko francuskie, mmm... na deser były płonące banany!!! bradzo płonące i gorące:)))

Podczas przeprawy przez "Bernarda" mieliśmy okazję pogadać z takim jednym bałwanem;).
Turyn zaś przywitał nas ładną pogodą i niezbyt liczną grupą turystów (good for us). Było przyjemnie, jak zawsze we Włoszech. Tylko byliśmy troszkę zawiedzeni, bo bardzo chcieliśmy zwiedzić w końcu Muzeum Motoryzacji, ale było zamknięte z powodu renowacji zabytków :(środek lata!!!). Nie omieszkaliśmy wstąpić do Muzeum Egipskiego i Całunu Turyńskiego oraz na plac królewski. Odwiedziliśmy także i nowe miejsca, m.in. Parco Valentino z zamkiem Vatentino i średniowieczną wioską (z repliką XV-wiecznego zamku)
A przede wszytkim, nie zapomnieliśmy o przecudnych włoskich gelatto:D

Dzięki Ci, Sabinko za spędzony razem czas:)))

Brak komentarzy: